Dłuższa przerwa, praca i zalatany tydzień. Jednak zaczynam nadrabiać, chociaż i tak zbliżamy się do końca ; ) Zostało mi maksymalnie 5 wpisów, więc postaram się wykorzystać je mądrze...
Wiecie co działo się ostatnio, a jeśli nie wiecie, to powinniście się zapoznać :D Bo nawet w wielkim skrócie, nie da się tego opisać ;)
Zapraszam na kolejną część, która składa się z kilku krótszych fragmentów, jednak rzucających światło na następne wydarzenia...
Zachęcam do czytania i komentowania :)
Pozdrawiam, Cornet.
Jakież było zdziwienie żołnierza na
warcie, kiedy zauważył maszerujący oddział Srok. Stał jak słup. Był zszokowany i ledwo zorientował się, która to drużyna. Sierżant i tak minął go, nie zwracając nawet najmniejszej uwagi..
Znaleźli się na terenie bazy. Jednak nie było komitetu powitalnego. Większość personelu była tak zabiegana, że gdy przystanęli na chwilę, wręcz im przeszkadzali.
Znaleźli się na terenie bazy. Jednak nie było komitetu powitalnego. Większość personelu była tak zabiegana, że gdy przystanęli na chwilę, wręcz im przeszkadzali.
- Zabierzcie Windowsa do mnie, pod
łóżkiem mam ostatnią dawkę antywirusa. – rzucił Demon. Sam
poszedł w zupełnie innym kierunku.
- A ty gdzie idziesz? – spytała
automatycznie Kate.
Demon spojrzał na nią nieobecnym
spojrzeniem. Jego oczy były puste, ale palił się w nich ognik.
Ognik oświadczający jedno, dobrze mu znane, uczucie.
- Wy robicie swoje, a ja swoje. To
rozkaz, więc ruszcie dupy! – wrzasnął i odwrócił się na
pięcie. Nikt nie zadawał pytań, każdy wiedział co będzie dalej…
Posadzili go na krześle. Nie wyglądał
za dobrze. Jego cera była blada, włosy zaczynały siwieć, a oczy,
których białka zmieniły kolor na ciemną żółć, wydawały się
martwe.
Kate wyciągnęła spod łóżka
walizkę. Ostatnia szczepionka.
Szczurek zacisnął rękę Windowsa w bicepsie. Kate zaczęła szukać żyły na przedramieniu, jednak miała z tym ogromne trudności, wbiła się dopiero za trzecim razem.
Szczurek zacisnął rękę Windowsa w bicepsie. Kate zaczęła szukać żyły na przedramieniu, jednak miała z tym ogromne trudności, wbiła się dopiero za trzecim razem.
Windows stracił przytomność. Hołek
automatycznie skierował na niego lufę karabinu, jednak zaraz
zmienił kierunek na wejście. Do namiotu weszła kobieta i dwóch
mężczyzn.
- Rzucić broń! – krzyknęła Magda.
- Ty…
- Nawet nie kończ. – przerwała
Hołkowi. – Bo skończysz jako karma dla truposzy. No już, broń
na ziemię i kopnąć do mnie. – rzuciła dziewczyna. Sroki
popatrzyły po sobie niepewnie kładąc karabiny. - Posłuszne
pieski. - wybuchła salwą śmiechu.
Kolejne niepewnie spojrzenia, to na Windowsa, to po sobie. Wiedzieli, że są w potrzasku...
Kolejne niepewnie spojrzenia, to na Windowsa, to po sobie. Wiedzieli, że są w potrzasku...
Wejście do namiotu było zostawione
bez ochrony. W końcu większość osób prosi o pozwolenie na
wejście. Ale nie tym razem.
Mina pułkownika była mieszanką strachu i zdziwienia, ale szybko uległa zmianie pod ciosem Demona. Pułkownik, stojąc przy mapie, obrócił się i upadł na ziemię, a sierżant dopadł go natychmiast i zaczął uderzać pięściami na przemian. Głowa Golniszewskiego przekręcała się w rytm uderzeń. Dean przesunął się wyżej, blokując nogami ręce przełożonego, po czym dobył noża.
Mina pułkownika była mieszanką strachu i zdziwienia, ale szybko uległa zmianie pod ciosem Demona. Pułkownik, stojąc przy mapie, obrócił się i upadł na ziemię, a sierżant dopadł go natychmiast i zaczął uderzać pięściami na przemian. Głowa Golniszewskiego przekręcała się w rytm uderzeń. Dean przesunął się wyżej, blokując nogami ręce przełożonego, po czym dobył noża.
- Mówiłem ci coś, prawda? –
wysyczał przez zęby wyciągając zapalniczkę. – Mówiłem, że
jeśli mnie wychujasz, to wydłubię ci oczy. Dobrze wiesz, że
zawsze dotrzymuję słowa… - przerwał na chwilę i zaczął
nagrzewać ostrze. – Ostatnie słowa? – spytał z paskudnym
uśmiechem na twarzy.
Golniszewski nawet w snach nie przeżył gorszej chwili. Twarz Demona była chuda i ściągnięta, widać było wszystkie kości. Z jego uśmiechem, wyglądał jak ostatni szaleniec. Pułkownik przełknął ślinę, lekko zachłystując się krwią.
Golniszewski nawet w snach nie przeżył gorszej chwili. Twarz Demona była chuda i ściągnięta, widać było wszystkie kości. Z jego uśmiechem, wyglądał jak ostatni szaleniec. Pułkownik przełknął ślinę, lekko zachłystując się krwią.
- Oooo, nic? - rzucił sarkastycznie. -
Szkoda. – dodał z powagą. Powoli kierował ostrze w stronę oka
Golniszewskiego.
- Czekaj, czekaj!
- Tak? – zasyczał niczym wąż. –
Ssssssłucham. – Jego głos był cichy, ledwo słyszalny. Po
plecach pułkownika przeszedł lodowaty dreszcz.
- Twoja siostra, Majka! Wiem gdzie ona
jest! Wiem gdzie Spark zabrał ją i Magdę! – wyrzucił z siebie,
ledwo łapiąc oddech.
Oczy sierżanta zwęziły się.
Wyglądał niczym sam diabeł. Golniszewski wiedział doskonale, że
stąpa po kruchym lodzie. To była jego jedyna szansa aby ujść z
życiem. Demon zgasił i schował zapalniczkę.
Wstał z pułkownika, podniósł go za
koszulę do góry i rzucił na biurko. Przycisnął do blatu lewą
ręką, w prawej dalej trzymał rozgrzany nóż, który przykładał
mu do twarzy.
- Prowadź, ale jeśli coś jej się
stało lub stanie … - spojrzał na niego, niczym drapieżnik na
bezbronną ofiarę. – To nie tyle wydłubie twoje oczka, co utnę
fiuta i wepchnę ci w całości do gardła. A dla przestrogi…
Dean'a zagłuszył krzyk pułkownika.
Ostrze było o wiele bardziej gorące, niż mógł przypuszczać.
Przywarło do policzka, powodując natychmiastowe
oparzenie.
Golniszewski zwalił się na ziemię i natychmiast przycisnął ręce do rozpalonej rany.
Demon wyciągnął pistolet i mierząc w jego stronę, rozkazał mu wstać oraz zaprowadzić do siostry…
Golniszewski zwalił się na ziemię i natychmiast przycisnął ręce do rozpalonej rany.
Demon wyciągnął pistolet i mierząc w jego stronę, rozkazał mu wstać oraz zaprowadzić do siostry…
Ku zdziwieniu Deana, namiot medyczny
był pusty. Nie było ani jednego lekarza czy rannego. Jakby wszyscy
nagle wyparowali, pozostawiając po sobie kałuże krwi.
Powoli kierowali się do przejścia na następną sekcję, gdzie wcześniej znajdowała się Majka. Golniszewski zatrzymał się przed wejściem i z cynicznym uśmiechem zapraszał sierżanta, aby wszedł pierwszy. Szybko zmieniła się mina i decyzja pułkownika, gdy Dean wymierzył mu pistoletem między oczy.
Powoli kierowali się do przejścia na następną sekcję, gdzie wcześniej znajdowała się Majka. Golniszewski zatrzymał się przed wejściem i z cynicznym uśmiechem zapraszał sierżanta, aby wszedł pierwszy. Szybko zmieniła się mina i decyzja pułkownika, gdy Dean wymierzył mu pistoletem między oczy.
Na środku pomieszczenia, siedziała
skulona Majka. Miała zakneblowane usta jakąś szmatą, a ręce
skute kajdankami na plecach. Demon natychmiast do niej podbiegł i
zdjął materiał z ust. Dziewczyna od razu krzyknęła „Uważaj”,
ale było za późno. Sierżant dostał kolbą od Sparka i padł jak
długi tracąc przytomność. Do środka wbiegło dwóch żołnierzy.
- Zabierz to ścierwo. – powiedział
Golniszewski, próbując opatrzyć policzek.
Mężczyźni podnieśli go i wyciągnęli
z namiotu. Spark podszedł do Majki i gwałtownym szarpnięciem
podciągnął ją z ziemi. Zarzucił na ramię i zaczął wychodzić
z namiotu.
- Ją też weź. Niech patrzy jak
jedyny brat zdycha. – rzucił pułkownik, kończąc zakładanie
opatrunku. Żołnierz w odpowiedzi tylko kiwnął głową i wyszedł
z dziewczyną...
Dlaczego tylko 5?
OdpowiedzUsuńJane
Będzie nawet mniej. Maksymalnie trzy wpisy, bo zostało mi tylko pięć fragmentów do publikacji ( :
UsuńAle będzie kiedyś kontynuacja czy to już koniec historii?
UsuńNajprawdopodobniej będzie kontynuacja, ale początek jej udostępniania jest zaplanowany dopiero na następny miesiąc.
Usuń