- Najlepiej kurwa tak. Zobaczysz,
przydzielą nas do pilnowania tego syfu. Te umarlaki przecież
istnieją – rzucił Piotrek. Nie wiedział, czy Kamil mu odpowie.
Kisili się tu już tydzień.
- Znów wariujesz. Wziąłeś swoje
leki? – odparł Kamil zaciągając się dymem.
- Pierdol się. Widziałeś je!
Przyznaj się! – rzucił do niego z furią podnosząc się z łóżka.
- Jedyne co widziałem to cień. Nie
wiem, czy to był zombie, czy nie – powiedział łagodnym głosem.
- A te śmiertelne ofiary? Jak to
wytłumaczysz?! – Piotrek znów wyrzucił z siebie słowa niczym
seria z karabinu.
- Wściekły pies lub inne zwierze.
Zawsze można to jakoś wyjaśnić. Poza tym, rząd nigdy nie powie
Ci wszystkiego. – Po raz kolejny odpowiedział ze spokojem Kamil.
Podniósł się z łóżka i zagasił papierosa w popielniczce.
- A co jeśli to prawda? Co jeśli oni
naprawdę … istnieją? – spytał już spokojny, nieco wystraszony
Piotrek.
- Jak zwykle pewnie wezwą Sroki. Ci
wpadną, uratują wszystkich, przy okazji robiąc wielki rozpierdol,
a my będziemy musieli to sprzątać. Tak jak było z tą watahą
wściekłych psów, pamiętasz?
- Fakt. Działo się. Ale Sroki zrobiły
porządek. Miejmy nadzieję, że nie będą potrzebne tym razem. Nie
cierpię po nich sprzątać. – Powiedział Piotrek z nieco
zniesmaczoną miną.
Sroki. Przydomek skrótu S.R.O.K.,
czyli Specjalny Ratunkowy Oddział Komandosów. Elitarna polska
jednostka specjalna. Polskie Delta Force, Rangers i S.W.A.T. razem
wzięte. Tak można określić ich działanie i trening, który był
najcięższy, ze wszystkich. Dlatego byli elitarni, najlepsi z
najlepszych.
- Nie myśl o tym, idź spać. Tak jak
ja. Nasz patrol zaczyna się za kilka godzin.
- Dobra. Dobranoc stary.
- Wzajemnie – odparł Kamil i poszli
spać."
Zaczyna się ciekawie, wszystko zależy od tego, jak to dalej rozwiniesz :)
OdpowiedzUsuń