piątek, 24 maja 2013

Początek 4...

"Dead Walk. Ludzie umalowani i ubrani jak żywe trupy chodzą po mieście. Jest to rodzaj zabawy i możliwość poznania ciekawych ludzi. Tym razem nadzorowało to wielu policjantów. Chodzili dwójkami, a każda dwójka była rozmieszczona tak, że widziała następną.
Oddział drugi, czyli Kamil i Piotrek chodzili przy Muzeum Podlaskim, Ratusz. Tu zbierało się najwięcej ludzi.
-Kurwa, nie mogliśmy gorzej wpaść – rzucił Piotrek.
- Spokojnie. Popatrz na dachy, dyskretnie – odparł Kamil.
Piotrek podniósł dyskretnie głowę, udając, że szuka gwiazd. Nagle zauważył na dachu snajpera. Ubrany w kamizelkę taktyczną, rękawice bojowe i spodnie bojówki moro, czarno-białe. Do tego klasyczne buty wojskowe.
- Sroki? Co do chuja? – wyrzucił z siebie nagle.
- Mówiłem ci. Rząd nie mówi nam wszystkiego, wiedzą, że zombiaki istnieją naprawdę, dlatego są tu Sroki. – Odpowiedział ze spokojem Kamil.
- Ale czemu akurat u nas? Czemu Białystok? – dopytywał Piotrek.
- Nie wiem. Ponoć jest tu oddział Demona. Pamiętasz go, prawda? – spytał Kamil.
- Tego wariata z naszego szkolenia – bardziej potwierdził niż zapytał. – Ciężko było go zapomnieć. On też chyba był, kiedy psy rzucały się na wszystko co zbliżyło się do nich na 5 metrów.
- Dokładnie. Może gdzieś go wypatrzysz, ja tylko słyszałem plotkę, że on tu jest. I przestań się na nich patrzeć, bo ich wydasz.
Piotrek otrząsnął się, po czym rozejrzał dookoła, gdzie zobaczył postać, umarlaka. Nie było by w tym nic dziwnego, w końcu wszyscy tak wyglądają, ale ten dziwnie kulał i wydawał z siebie dziwaczne odgłosy. Kierował się do dwóch dziewczyn, blondynki i brunetki. Piotr stwierdził, że mają około 18 lat.
- Dwójka, odezwij się – zacharczało w krótkofalówce.
- Tu dwójka, co jest? – odpowiedział na wezwanie Kamil.
- Jak tam u was sytuacja? – znów zacharczało urządzenie. W tym momencie Piotrek szturchnął Kamila, ten zauważył osobliwie zachowującego się chłopaka.
- Widzę dziwnie zachowującego się mężczyznę. Dorwać go? – spytał się Kamil.
- Nie, nie. Poczekaj co się stanie. Postaraj się go zakuć, tylko nie strzelaj. Sroki nad nami, więc się tym zajmą w razie czego.
- Zrozumiałem, postaram się go zakuć, dwójka bez odbioru. – Odparł do krótkofalówki i poszedł powoli w stronę mężczyzny.
Piotrek stanął obok, patrzył w górę, na Sroki. Było ich dwóch. Jeden przy karabinie snajperskim, drugi jako obserwator. Obserwator wskazał dla strzelca na Kamila, który szedł do mężczyzny. Dwie dziewczyny stały i paliły papierosa, zdaje się, że nie zauważały dziwnego młodzieńca. Kamil był coraz bliżej, nie wyciągał broni.
Piotrek dalej patrzył się to na Sroki, to na swojego kolegę. Zombie szedł do dziewczyn wydając z siebie dziwaczne dźwięki. Znów spojrzał na Sroki, Strzelec już celował, trzymał palec na spuście.
Młodzieniec rzucił się na dziewczyny, w tym momencie Kamil rzucił się na chłopaka, wystraszone dziewczyny cofnęły się o krok. Kamil wykręcił chłopakowi rękę i zaczął zakuwać go w kajdanki, kiedy ten jęknął z bólu i jedyne co cisnęło mu się na usta to bluzgi i okrzyk „puść mnie!”
Policjant puścił chłopaka, podniósł go i postawił na nogi. Popatrzył się na niego dziwnym spojrzeniem.
- Po co to było? – spytał się Kamil.
- Chciałem wystraszyć dziewczyny, jesteśmy przyjaciółmi – odparł chłopak.
- Panie znają tego mężczyznę? – rzucił w stronę dziewczyn policjant. Dołączył do niego Piotrek, wciąż zerkając na Sroki. Dalej obserwowali sytuację.
- Tak, to nasz przyjaciel – odparła brunetka. – Czekałyśmy na niego, prawda Diana? Diana?
Dziewczyna nie usłyszała odpowiedzi. Diana jakby się zawiesiła, opuściła głowę, stała tak od czasu, jak podszedł Piotrek.
- Diana? – ponowiła brunetka.
- Proszę Pani, nic Pani nie jest? – Spytał Piotrek próbując podnieść jej głowę do góry. Ale żadnej reakcji. Podszedł do niej chłopak.
-Dianuś? Nic ci nie jest? Diana? Odpowiedz mi! – krzyknął chłopak.
Podniósł jej głowę do góry. Dziewczyna otworzyła oczy. Zaświeciły się na żółto.
- Diana? – znów rzucił chłopak.
Dziewczyna złapała go za rękę i ugryzła w przedramię. Chłopak krzyknął z bólu.
Strzał. Dziewczyna na ziemi. Piotrek spojrzał w górę, z lufy strzelca wydobywał się dym, obserwator chwycił za radio i przekazał kilka informacji.
Brunetka zwymiotowała, Piotrek ledwo się powstrzymał, a Kamil podniósł chłopaka.
- Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? – spytał automatycznie Kamil.
- Nie. Chyba nie. Ugryzła mnie … Co do cholery?! – rzucił chłopak. Bardziej przed siebie niż do policjanta.
Na początku Kamil nie zrozumiał do końca o co chodzi, ale kiedy zauważył jak chłopak pokazuje mu w kierunku ulicy, zrozumiał. Oczy zrobiły mu się szerokie ze strachu i zdziwienia. Nie było ich kilku, ale cała armia…
- Wiesz co Piotrek … Przyznaję, miałeś rację. One istnieją. – powiedział policjant.
- O czym ty pierdolisz? – spytał Piotrek podnosząc wzrok. – O KURWA!!
Dziewczyna również się podniosła, kiedy ujrzała nie umarłych, jedyne co udało jej się wydusić to krzyk rozpaczy…"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz