1.
"Ciemna i głucha noc. Na niebie widać było wszystkie gwiazdy, a księżyc świecił tak mocno, że rozświetlał całą okolicę parku. Dwóch mężczyzn ubranych w czarne policyjne mundury patrolowało teren parku. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w dłoniach mieli pistolety, a palce zaciśnięte na spuście gotowe do strzału.
- Myślisz, że to się tu pojawi? –
spytał pierwszy przestraszony.
- Nie wiem. Skąd mam to kurwa
wiedzieć? Boję się tak samo jak ty, ale jakoś nie panikuję. –
Odrzucił drugi z wyraźnym niepokojem.
- Dwójka, dwójka, tu zero-zero. Gdzie
jesteście? – zabrzmiał głos w krótkofalówce.
- Tu dwójka, doszliśmy do fontann.
Cisza i spokój – odparł pierwszy sięgając do urządzenia.
- Wracajcie do nas. Za godzinę wyślemy
piąteczkę. Za długo tu siedzi i nic nie robi. – Powiedział
nieco żartobliwym tonem głos z krótkofalówki. W oddali było
słychać protesty „piątki”.
- Zrozumiałem. Dwójka wraca do bazy,
bez odbioru – szczeknął wypuszczając z siebie powietrze
policjant. – Kamil, wracamy.
- Piotrek…. Coś się poruszyło w
krzakach. Słyszałem wyraźnie – przerwał mu drugi policjant.
- Daj spokój stary, to nie jest
śmieszne. Nie nabiorę się na to po raz drugi. Udało ci się
wczoraj, ale nie dziś – rzucił Piotrek zrezygnowanym tonem. –
Wracamy do bazy.
- Musimy to sprawdzić. Nie żartuję z
tego, nie teraz – odparł Kamil pełnym powagi głosem.
Szelest znów się powtórzył. Tym
razem obaj policjanci go usłyszeli. Piotrek machnął do Kamila,
żeby poszedł to sprawdzić, w tym czasie wyciągając broń przed
siebie w geście „osłaniam cię”. Kamil podszedł do krzaków,
przełknął głośno ślinę i rozłożył gałęzie na lewo i
prawo, z których wyleciało stado ptaków.
- Kurwa, ja pierdole, kurwa!! –
krzyknął tracąc równowagę i robiąc fikołka do tyłu. – Nigdy
kurwa więcej!!
Policjant wykrzykiwał bluzgi, a jego
kolega śmiał się w niebogłosy. Po chwili podszedł do niego,
pomógł mu wstać i obaj ruszyli drogą, którą przyszli. Kolejny
szelest krzaków.
- Znów szelest. Masz wrażenie, że
ktoś nas obserwuje? – spytał się Piotrek.
- W dupie mam te kurwa szelesty i
obserwowanie nas! Nie idę już kurwa w tą noc niczego sprawdzać!
Żadnych pierdolonych w dupę krzaków ani innego gówna! Idziemy
prosto na komendę, jasne?! – wyrzucił z siebie Kamil z furią.
- Dobra, dobra. Jak chcesz. Ale w razie
czego idzie na ciebie. – Powiedział Piotrek. Uśmiech malował mu
się na twarzy, ale powstrzymał się od śmiechu.
Księżyc dalej świecił najmocniej
jak mógł, a na niebie nie było ani jednej chmurki…"
Świetnie. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńZaciekawiło ^^
OdpowiedzUsuń