Dzisiaj kolejny kawałek romansów oraz poznacie plan działania Srok, które już za chwilę wyruszają w akcję...
Demon wszedł do swojego namiotu. Wyjął
i odpalił papierosa… Po czym uderzył z całej siły w szafkę
zostawiając sporych rozmiarów wgniecenie.
- Kurwa, kurwa, kurwa! – krzyknął
na głos.
Płachta na drzwiach zaszeleściła.
Sierżant wyciągnął pistolet i skierował w kierunku dźwięku.
„Kate. No tak.” Przyszła mu myśl. Dziewczyna stała ze strachem
w oczach. Demon zaciągnął się dymem, dopiero teraz poczuł lekki
ból w ręce.
- Znasz ją, prawda? – rzuciła
nagle. – To jakaś twoja ex, uczucie wróciło mam rację?
- Nic nie rozumiesz…
- Ależ rozumiem. Powiedz, przyznaj
się. Starałam się o ciebie przez ostatnie lata, a ty chcesz mnie
zostawić dla jakiejś siksy? – wściekłość zastąpiła strach.
- To jest moja siostra… - szepnął.
Po raz ostatni zaciągnął się dymem z papierosa i odłożył go do
popielniczki.
- Pewnie nawet…- urwała nagle.
„Siostra … Jak mogłam na to nie
wpaść?” Zaczęła się czerwienić ze wstydu. W życiu nie czuła
się tak żałośnie. „Zaraz zacznie się śmiać” pomyślała.
Ku jej zdziwieniu, nic takiego się nie stało. Podszedł i przytulił
ją do siebie z całej siły.
- Nie widziałem jej ponad piętnaście
lat … Ledwo ją rozpoznałem… - urwał na chwilę. – A ona mnie
pamiętała. Jest ode mnie młodsza o osiem lat…
Demon mówił pełnym przejęcia
głosem, co było dla Kate całkowitym zaskoczeniem. Odkąd dołączyła
do jego oddziału, nie zauważyła aby ich dowódca okazywał
jakiekolwiek głębsze uczuć. Żadnych, oprócz gniewu. Znów
wróciły wspomnienia ze szkolenia…
Przytulił ją do siebie jeszcze
mocniej. Nie mówił nic. A ona z głową w chmurach. Zaczęła
marzyć, kolejna fantazja seksualna. Marzyła o nim od czasu
szkolenia, zawsze tęskniła i błagała Boga, aby wrócił cały z
akcji, dopóki ona nie była z nim, dopóki nie mogła chronić go ze
swoją snajperką. A teraz marzy o tym, żeby ją zerżnął. Tu i
teraz.
Uścisk zelżał, fantazja się
rozproszyła, zniknęła gdzieś w mroku.
Pogłaskał ją po policzku, odgarnął
włosy, złapała go za policzek. Zbliżyła swoje usta do jego.
Szelest płachty przerwał tą cudowną
chwilę. Demon wyciągnął pistolet z kabury znowu kierując go na
wejście. Mierzył idealnie, prosto w głowę. Ale nikt nie wszedł.
„Kto odważył się zniszczyć tą
chwilę, niech się teraz pokaże!” krzyczało jej w głowie. Do
namiotu wszedł Spark. Wystraszył się wycelowanej broni.
- Kurwa, Demon, pojebało cię?! –
rzucił od razu.
- To ty wchodziłeś przed chwilą? –
spytał sierżant.
- Nie. To był chyba ktoś z
piechociarzy albo glin. Przyszedłem z twoim sprzętem.
- A tak. – odparł opuszczając
pistolet. – Połóż na łóżko. Zbierz resztę na odprawę.
Rzucił krótkim „Ta jest”. Po czym
wyszedł. Kate popatrzyła w oczy Demona.
- Wiesz, że to on wchodził za
pierwszym razem, prawda?
- Wiem. Tylko on nie prosi o pozwolenie
na wejście. A wiesz czemu skłamał? – spytał ją sierżant
- Bo jest idiotą? Ewentualnie ma nas
za głupich? – odpowiedziała pytaniem.
- Nie. On cię kocha. Dlatego zawsze
chciał być twoją „parą” do „dwójki”. Ale ty wybrałaś
mnie. Dlatego skłamał, bo nakrył nas już drugi raz. – odparł
Demon.
- Ale to już nic nie znaczy. –
rzuciła i chciała go pocałować. Zakrył jej usta palcami.
- Nie teraz. Później. Jak wrócimy z
tej akcji, zrobimy co tylko będziesz chciała, zgoda? – spytał.
- Zgoda. – odparła. Pocałował ją
delikatnie w usta.
- Idź, zaraz odprawa. – szepnął
jej do ucha. Ta posłusznie wyszła z namiotu. Demon podszedł do
sprzętu, zabrał papierosa z popielniczki, a raczej jego resztki.
Sprawdził stan sprzętu. Dwadzieścia
magazynków do M4, dwadzieścia do Beretty, po 5 granatów każdego
rodzaju, odłamkowe, dymne i ogłuszające, noktowizor… „Wszystko
jest.”. Wziął swoje M4 i wyszedł z namiotu. „Lecimy na
odprawę…” poszła szybka myśl…
Namiotu łączności. Byli wszyscy.
Żadnych nieproszonych gości, tylko on i jego dobrze znany mu
oddział. W namiocie było kilka stołów, wszystkie zajęte przez
Sroki, patrzyli na tablicę, na której była mapa miasta. Obok niej
znajdowało się biurko, na którym stał laptop.
Demon podszedł do mapy, wszystkie
Sroki mierzyły go wzrokiem. Twarze spięte, skupione. „Zaczynaj
człowieku” mówiła każda z nich. Demon pogrzebał przy laptopie,
włączył nagranie.
- Proszę, niech ktoś nam pomoże. –
zabrzmiał kobiecy głos z nagrania. - Jesteśmy uwięzieni w galerii
handlowej na Hetmańskiej, drzwi są zablokowane, ale pewnie nie
utrzymają i ich długo. Jest nas piątka, jedna osoba ranna, błagam
pomóżcie nam. Pip, pip, pip.
- Podobnych nagrań jest więcej. –
zaczął sierżant. – Nie będę puszczał wszystkich. Szkoda
czasu, a musimy działać. W mieście są jeszcze żywi ludzie. Część jest
zainfekowana. Im już nie pomożemy, ale czystym, tak. Pierwsze
zgłoszenia pochodziły stąd. – Demon położył palec na okręgu
zaznaczającym kilka ulic. – Rejon Antoniuk i Wysoki Stoczek. Tam
nas zrzucą. Zapewne wypatrują pomocy, więc jeśli nas zobaczą,
dadzą znak. Będziemy przechodzić przez kolejne osiedla i ich
ulice, aż dojdziemy do centrum miasta. Stamtąd zabierze nas
śmigłowiec i wrócimy tutaj. Później najprawdopodobniej
przetransportują nas dalej, w głąb kraju. Naszym celem jest
uratowanie jak największej liczby ludności cywilnej. Mam też dla
was dobrą i złą wiadomość. - wszystkie Sroki patrzyły na
dowódcę ze skupieniem i zaciekawieniem.- Dobra jest taka, że mamy
pozwolenie na rozstrzelanie wszystkiego co nie reaguje na podstawowe
komendy. Pamiętajcie, strzał w głowę, inaczej marnujemy czas i
amunicję. Zła jest taka, że mamy mało antywirusa. Będę mógł
go podać maksymalnie połowie oddziału. Tak więc nie dajcie się
ugryźć. Zbierzcie swój sprzęt, śmigłowiec będzie gotów za 15
minut. Ruszać się. – Zakończył Demon, po czym popatrzył po
wszystkich ze znaną mu minął. To nie będzie łatwa noc...
Kajam się za to że nie mogłam skomentować wcześniej, ale mój internet w telefonie 'diabli wzięli' A dopiero parę godzin temu wróciłam do domu.
OdpowiedzUsuńFragmenty coraz bardziej mi się podobają, chodź nieumiejętnie wprowadzasz nagłe zwroty akcji.
Nie będę nic dalej mówić (a raczej pisać), bo musiałabym streścić cały rozdział i wytknąć każdy błąd. :)
Jeżeli chodzi o naszą współpracę. Przemyślałam to dogłębnie i stwierdzam, że nie będę miała czasu, aby zbetować te rozdziały. Jadę za tydzień na 2 tygodniowe kolonie, a w roku szkolnym dochodzi mi wiele nowych przedmiotów i zajęcia nadprogramowe (taki los kujona :/)
Z cieplutkimi pozdrowieniami
Insa
Ale jednak wróciłaś i jesteś z nami :D
UsuńRobię co mogę, żeby poprawić wszystkie błędy jakie znajdę i z biegiem czasu, idzie mi coraz lepiej ;) Niektóre zdania muszę pisać na nowo, ale to nic nowego :D
Szkoda, aczkolwiek ciekawe połączenie... Kujon i leń ;)
Również pozdrawiam, Cornet