środa, 6 sierpnia 2014

Witamy w piekle 5...


Dziś niestety krótki fragment, jak mówiłem, urodziny. Ale lepsze to niż nic :)

Zapraszam do lektury.





Zła aura wisiała w powietrzu i była odczuwalna wszędzie. Ulice były puste, a żywe dusze tu nie pasowały, dlatego oddział Srok wyróżniał się na tym tle. Na szpicy szedł Kamil, na końcu wolnym krokiem Hołek z Demonem, a za nimi ciągnęła się Magda.
Zatrzymali się na chwilę, przy żółtawym, trzypiętrowym budynku będącym siedzibą Polskiego Związku Motorowego. Oddział osiadł na kilku stopniach przed wejściem, znajdującym się na wprost głównej ulicy. Na niej znajdowało się już tylko kilka zniszczonych lub opuszczonych pojazdów.
Dean wraz z przyjacielem odeszli na bok, bacznie rozglądając się po okolicy. Cisza i spokój. To ich martwiło.
- Ta ulica zawsze jest ruchliwa. Nawet w nocy. – rzucił Hołek.
- Wiem. - odparł sierżant. - Dlatego są dwie opcje.
- Hym?
- Albo zombie ucinają sobie drzemkę, albo wybrali się na zakupy do centrum handlowego. Co wybierasz?
- Jedno i drugie jest prawdopodobne. – Hołek zaczął drapać się po brodzie udając, zamyślenie. – Wybieram zakupy.
- Cholera, to tak jak ja. – rzucił ironicznie Demon. – Musimy ruszyć do tego centrum. Ponoć są tam uwięzieni ludzie..
Dołączyli do reszty drużyny przy wejściu. Z daleka było widać, że na wszystkich twarzach malowało się pytanie, „co teraz?”
- Słuchajcie, mamy mało czasu. - zwrócili wzrok na sierżanta. - Razem z Hołkiem ruszymy do tego centrum handlowego.
- Będziecie potrzebować pomocy. - przerwał mu Windows. - Weźcie Juriego i Kate. – dodał, jednak po skończonej wypowiedzi, dotarło do niego co powiedział. Spodziewał się opieprzenia ze strony dowódcy, ale nic takiego nie nastąpiło.
- Juri ledwo chodzi, spowalniałby nas. Oni zostaną z cywilami. Razem z nią Windows i Kamil. - Windows spuścił głowę z uśmiechem. Dean nie mógł ryzykować. Nie teraz. - Jak wiecie, na wschód od nas jet hotel Turkus. Go też musimy sprawdzić. Spark, Janek, Szczurek i Gwiazdor, to będzie wasze zadanie. – kontynuował sierżant spoglądając na wszystkie niepewne twarze. - Czas operacyjny dwadzieścia minut. Zachowajcie kontakt radiowy, jasne?
- Ta jest! – odparli wszyscy chórem.

Dean z Hołkiem skierowali się w stronę centrum handlowego „Auchan Hetmańska”. Druga drużyna ruszyła powolnym krokiem do hotelu. Reszta cieszyła się choć chwilą spokoju...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz