Wracamy do przygody. Dzisiaj nieco krócej i spokojniej, ale niestety mam ostatnio coraz mniej czasu... Jutro spodziewajcie się więcej ;) Zapraszam (:
PS dla głodnych Fan Fiction o The 100 w moim, dość szczególnym wydaniu, zapraszam tutaj :)
Demon z Hołkiem stali przed centrum
handlowym, palili. Cywile wyczekiwali w głównych drzwiach tuż za
nimi.
Dean spojrzał na zachód. Nadciągała
grupka osób. Dwójka dzieci i trójka dorosłych. Jeden kuleje.
„Juri.” – pomyślał. – „Ale…”
Usłyszeli śmigłowiec. Demon zauważył
kim są ludzie idący w ich stronę. Kamil, Maciek, Juri i dwójka
dzieci. Sierżant wyrzucił niedopałek i ruszył w ich kierunku.
- Gdzie Magda?! – wrzasnął do
Kamila.
- Uparła się, żeby zostać, sir. Nie
mogłem jej zmusić. – odparł opuszczając głowę. „Uparta
pizda” pomyślał Dean.
- Kamil, wracasz czy zostajesz? –
rzucił natychmiast.
- Zostaję.
- Ci z hotelu już wyszli?
- Nie, sir. Dalej zabawiają się w
strzelnicę. – odparł Kamil.
- Czyli żadnych żywych. Z Magdą
została Kate i … - Demon nie mógł sobie przypomnieć kogo
zostawił.
- Windows, sir. – pomógł mu Kamil.
- No tak. Posadź Juriego. I weź od
niego amunicję. Przyda się dla Kate. – rzucił. Policjant kiwnął
potakująco głową. – Juri?
- Co jest Demonie? – powiedział
żołnierz podnosząc głowę.
- Mamy cenną paczkę. - sierżant
wskazał na torbę podróżną leżącą obok Hołka- Dopilnuj, aby
trafiła do mojego namiotu.
- Ta jest! – krzyknął Juri
salutując do Demona.
Warkot śmigłowca był coraz
głośniejszy. Po chwili znajdował się już nad nimi. Zakręcił
się lekko po czym zaczął podchodzić do lądowania. Natychmiast
otworzyła się tylna klapa. Dean podniósł Juriego i zmierzał z
nim w stronę śmigłowca, w tym czasie Hołek zwołał cywili,
chwycił za torbę i dołączył do przyjaciela. Gdy wszyscy cywile i
Juri byli w helikopterze, sierżant pokazał uniesiony do góry kciuk
w stronę pilota. Ten kiwnął głową i gdy tylko żołnierze
opuścili pojazd zaczął zamykać tylną klapę i wznosić się ku
górze.
Dean, Hołek i Kamil obserwowali to ze
spokojem. A myśl, że udało im się komuś pomóc, zamalowała
delikatny uśmiech na ich twarzach...
No wiesz ty co? Z długością fragmentu przerosłeś samego siebie. To chyba jest najkrótszy post na tym blogu. Nie ładnie, Cornet, nie ładnie.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to ten rozdzial nie wniósł nic do opowiadania. Zwykly opis i już. To chyba pierwszy wpis, który mi sie nie podoba. :/
A teraz idę czytać twój ff :)