wtorek, 19 sierpnia 2014

Witamy w piekle... #9


Dotarliśmy do kolejnego przystanku naszej wycieczki... Czy tym razem znowu kogoś uratujemy... Czy raczej stracimy? Przekonajcie się sami... (:



Droga do Dworca była spokojna. Pojedyncze zombie pałętały się tu i tam, ale te które stały na drodze Srokom, padały natychmiast od strzałów Demona i Hołka.
Dworzec był sporym, piętrowym budynkiem, koloru różowo-kremowego, w stylu klasycystycznym i po wyraźnym remoncie. Jego długość wynosiła około dwustu metrów, jednak PKP zajmowało tylko nieco ponad połowę. Reszta przypadała aptece i sklepom.
Kiedy do niego dotarli, natychmiast przywarli do ścian przy wejściu. Dean szybko przekazał kilka rozkazów i zaczął odliczać na palcach.
Trzy…
Dwa…
Jeden…
Machnął ręką i razem z Hołkiem kopniakiem otworzyli drzwi. Natychmiast włączyli latarki.
- Lewa strona czysta. – szepnął Demon.
- Prawa strona czysta.
- Spark, weź Gwiazdora i sprawdzić lewe skrzydło. Windows z Jankiem na prawo.
- Ta jest! – krzyknęła cała czwórka. Dean z Hołkiem wciąż obserwowali swoje sektory, gdy reszta oddziału została na zewnątrz.
Dworzec PKP nie był niezwykłym budynkiem. Podłużny, po prawej stronie, zaraz przy wejściu, kasy. Dalej toalety, a na środku drewniane ławki i wyjście na perony. Po lewej zaś, były mały kiosk, sklep z książkami i schody na piętro. Wszystko odnowione, na bardziej „nowoczesne”.
Spark z Gwiazdorem sprawdzili oba sklepy i ruszyli na piętro. Windows z Jankiem, po sprawdzeniu kas, zatrzymali się przy drzwiach do damskiej toalety.
- Ja tam nie wejdę, to złamanie zasad dobrego zachowania i smaku. – sypnął nieco przerażony Windows.
- Kurwa, ty to masz dylematy. Jedyne kto tam może być, to martwa kobieta. - odparł ze zrezygnowaniem Janek. - Nie zrobi Ci krzywdy, pod warunkiem, że strzelisz pierwszy.
- Nie obchodzi mnie to. Mogę cię ubezpieczać, ale tam nie wejdę.
- Wchodzicie czy mam wam, kurwa, pomóc?! – krzyknął do nich Hołek, który wciąż mierzył w ich stronę. Żołnierze unieśli do góry podniesione kciuki.
- Na trzy, wyważam drzwi i wchodzę do środka. Osłaniasz, tak? – spytał Janek.
- Tak, tak.
- Raz.
- Dwa.
- Tr..
Z toalety wypadł jeden zombie, który ugryzł zdezorientowanego Janka. Żołnierz zdołał tylko krzyknął z bólu. Windowsa sparaliżowało. Hołek wydał z siebie krótkie przekleństwo, po czym otworzył ogień. Demon automatycznie odwrócił się w stronę przyjaciela i zobaczył chmarę zombie wybiegającą z obydwu toalet. Wszystkie rzuciły się na Janka. Dean zastąpił Hołka, który pobiegł i wyciągnął skulonego na ziemi Windowsa. Janek wił się, ale kiedy spojrzał na kolegę z oddziału, pomachał przecząco głową.
- Spierdalajcie stąd!! – wykrzyknął Janek.
Na tą komendę Hołek złapał i wyciągnął Windowsa na zewnątrz, Spark z Gwiazdorem wyszli zaraz za nimi, został tylko Demon, który przyglądał się tej masakrze. Spojrzał Jankowi w oczy, „to był zaszczyt, sir”, mówiły. Dean skinął szybko głową, po czym wyszedł z budynku.
Janek ledwo sięgnął po granat do swojej kamizelki. Był zjadany żywcem przez kilku zombie, a jeszcze więcej nadchodziło z łazienki. Żołnierz z trudem wyciągnął zawleczkę i odbezpieczył granat.

- To za mojego brata skurwiele.




- Co z Jankiem?! – rzuciła się Kate do Demona gdy tylko wyszedł na zewnątrz.
- Martwy. – odparł natychmiast. Gdy skończył te słowa, wewnątrz budynku wybuchł granat.
- Ty bydle… - kobieta spojrzała na niego przeszklonymi oczyma. – Jak mogłeś?! – rzuciła się na niego, zaczęła bić po klatce piersiowej..
Dean złapał ją i przytulił do siebie z całej siły. Dziewczyna się uspokoiła, jednak ciągle pociągała nosem.
- Nie mogliśmy nic zrobić. Sam podjął taką decyzję.. - szepnął sierżant. Rozejrzał się po reszcie oddziału. - Ale jeśli chcecie mnie uważać za mordercę, to proszę bardzo! - wrzasnął do nich odsuwając się od Kate. - Ale osądźcie to później, bo nie wiem czy ktokolwiek z nas wyjdzie z tego żywy! – wyrzucił z siebie jednym tchem. Powoli się uspokajał, zaczął łapać oddech. – Dalej po prawej jest most. Za nim dworzec PKS. Hołek, Spark i Gwiazdor sprawdzimy go, i idziemy od razu do SL..
- A reszta rozkazów? – przerwał mu Szczurek. Dean zmierzył go surowym spojrzeniem.
- Pierdolę resztę rozkazów. - odparł sierżant odpalając kolejnego papierosa. - Ostatnio, kiedy usilnie się ich trzymaliśmy, skończyło się źle. Chcesz zostać? Droga wolna, reszta za mną.
Demon nie zwrócił uwagi, czy oddział ruszył za nim. Skupił myśli na kolejnym dworcu, a po wspomnieniu poprzedniego... Obawiał się najgorszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz