Dotarliśmy do kolejnego przystanku naszej wycieczki... Czy tym razem znowu kogoś uratujemy... Czy raczej stracimy? Przekonajcie się sami... (:
Droga do Dworca była spokojna.
Pojedyncze zombie pałętały się tu i tam, ale te które stały na
drodze Srokom, padały natychmiast od strzałów Demona i
Hołka.
Dworzec był sporym, piętrowym budynkiem, koloru różowo-kremowego, w stylu klasycystycznym i po wyraźnym remoncie. Jego długość wynosiła około dwustu metrów, jednak PKP zajmowało tylko nieco ponad połowę. Reszta przypadała aptece i sklepom.
Dworzec był sporym, piętrowym budynkiem, koloru różowo-kremowego, w stylu klasycystycznym i po wyraźnym remoncie. Jego długość wynosiła około dwustu metrów, jednak PKP zajmowało tylko nieco ponad połowę. Reszta przypadała aptece i sklepom.
Kiedy do niego dotarli, natychmiast
przywarli do ścian przy wejściu. Dean szybko przekazał kilka
rozkazów i zaczął odliczać na palcach.
Trzy…
Dwa…
Jeden…
Machnął ręką i razem z Hołkiem
kopniakiem otworzyli drzwi. Natychmiast włączyli latarki.
- Lewa strona czysta. – szepnął
Demon.
- Prawa strona czysta.
- Spark, weź Gwiazdora i sprawdzić
lewe skrzydło. Windows z Jankiem na prawo.
- Ta jest! – krzyknęła cała
czwórka. Dean z Hołkiem wciąż obserwowali swoje sektory, gdy
reszta oddziału została na zewnątrz.
Dworzec PKP nie był niezwykłym
budynkiem. Podłużny, po prawej stronie, zaraz przy wejściu, kasy.
Dalej toalety, a na środku drewniane ławki i wyjście na perony. Po
lewej zaś, były mały kiosk, sklep z książkami i schody na
piętro. Wszystko odnowione, na bardziej „nowoczesne”.
Spark z Gwiazdorem sprawdzili oba
sklepy i ruszyli na piętro. Windows z Jankiem, po sprawdzeniu kas,
zatrzymali się przy drzwiach do damskiej toalety.
- Ja tam nie wejdę, to złamanie zasad
dobrego zachowania i smaku. – sypnął nieco przerażony Windows.
- Kurwa, ty to masz dylematy. Jedyne
kto tam może być, to martwa kobieta. - odparł ze zrezygnowaniem
Janek. - Nie zrobi Ci krzywdy, pod warunkiem, że strzelisz pierwszy.
- Nie obchodzi mnie to. Mogę cię
ubezpieczać, ale tam nie wejdę.
- Wchodzicie czy mam wam, kurwa,
pomóc?! – krzyknął do nich Hołek, który wciąż mierzył w ich
stronę. Żołnierze unieśli do góry podniesione kciuki.
- Na trzy, wyważam drzwi i wchodzę do
środka. Osłaniasz, tak? – spytał Janek.
- Tak, tak.
- Raz.
- Dwa.
- Tr..
Z toalety wypadł jeden zombie, który
ugryzł zdezorientowanego Janka. Żołnierz zdołał tylko krzyknął
z bólu. Windowsa sparaliżowało. Hołek wydał z siebie krótkie
przekleństwo, po czym otworzył ogień. Demon automatycznie odwrócił
się w stronę przyjaciela i zobaczył chmarę zombie wybiegającą z
obydwu toalet. Wszystkie rzuciły się na Janka. Dean zastąpił
Hołka, który pobiegł i wyciągnął skulonego na ziemi Windowsa.
Janek wił się, ale kiedy spojrzał na kolegę z oddziału, pomachał
przecząco głową.
- Spierdalajcie stąd!! – wykrzyknął
Janek.
Na tą komendę Hołek złapał i wyciągnął Windowsa na zewnątrz, Spark z Gwiazdorem wyszli zaraz za nimi, został tylko Demon, który przyglądał się tej masakrze. Spojrzał Jankowi w oczy, „to był zaszczyt, sir”, mówiły. Dean skinął szybko głową, po czym wyszedł z budynku.
Na tą komendę Hołek złapał i wyciągnął Windowsa na zewnątrz, Spark z Gwiazdorem wyszli zaraz za nimi, został tylko Demon, który przyglądał się tej masakrze. Spojrzał Jankowi w oczy, „to był zaszczyt, sir”, mówiły. Dean skinął szybko głową, po czym wyszedł z budynku.
Janek ledwo sięgnął po granat do
swojej kamizelki. Był zjadany żywcem przez kilku zombie, a jeszcze
więcej nadchodziło z łazienki. Żołnierz z trudem wyciągnął
zawleczkę i odbezpieczył granat.
- To za mojego brata skurwiele.
- Co z Jankiem?! – rzuciła się Kate
do Demona gdy tylko wyszedł na zewnątrz.
- Martwy. – odparł natychmiast. Gdy
skończył te słowa, wewnątrz budynku wybuchł granat.
- Ty bydle… - kobieta spojrzała na
niego przeszklonymi oczyma. – Jak mogłeś?! – rzuciła się na
niego, zaczęła bić po klatce piersiowej..
Dean złapał ją i przytulił do siebie z całej siły. Dziewczyna się uspokoiła, jednak ciągle pociągała nosem.
Dean złapał ją i przytulił do siebie z całej siły. Dziewczyna się uspokoiła, jednak ciągle pociągała nosem.
- Nie mogliśmy nic zrobić. Sam podjął
taką decyzję.. - szepnął sierżant. Rozejrzał się po reszcie
oddziału. - Ale jeśli chcecie mnie uważać za mordercę, to
proszę bardzo! - wrzasnął do nich odsuwając się od Kate. - Ale
osądźcie to później, bo nie wiem czy ktokolwiek z nas wyjdzie z
tego żywy! – wyrzucił z siebie jednym tchem. Powoli się
uspokajał, zaczął łapać oddech. – Dalej po prawej jest most.
Za nim dworzec PKS. Hołek, Spark i Gwiazdor sprawdzimy go, i
idziemy od razu do SL..
- A reszta rozkazów? – przerwał mu
Szczurek. Dean zmierzył go surowym spojrzeniem.
- Pierdolę resztę rozkazów. - odparł
sierżant odpalając kolejnego papierosa. - Ostatnio, kiedy usilnie
się ich trzymaliśmy, skończyło się źle. Chcesz zostać? Droga
wolna, reszta za mną.
Demon nie zwrócił uwagi, czy oddział
ruszył za nim. Skupił myśli na kolejnym dworcu, a po wspomnieniu
poprzedniego... Obawiał się najgorszego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz